Sztuka dripa
NIEZBĘDNIK DRIPMANIAKA
DRIPPER
Do zrobienia kawy metodą zwaną „drippingiem” będziemy potrzebować, oczywiście, drippera, czyli niewielkiego, za to magicznego w działaniu naczynia, przez które nasza kawa będzie kapać do eleganckiego serwera lub kubka. Drippery mogą być różne, ale zasada ich działania jest taka sama: kawa wsypana do filtra w stożkowatym (najczęściej) dripperze przechodzi proces ekstrakcji, skapując do naczynia, z którego będzie serwowana.
Najbardziej popularny model drippera to klasyczny V60 od japońskiej firmy Hario. Tajemniczo brzmiąca nazwa to sprytnie zaszyfrowana informacja o samym produkcie, którego ścianki pochylone są pod kątem 60 stopni, a samo naczynie ma kształt odwróconego stożka, czyli „V”. Podobnie, jak każdy inny dripper, ten od Hario może być wykonany z rozmaitych materiałów – od plastiku, przez metal po ceramikę i szkło. Czy wpływa to na sam smak kawy? Oczywiście - to zależy…:D. Plastik i metal bardzo dobrze przewodzą ciepło, za to ceramika czy szkło dłużej utrzymują stałą temperaturę – oczywiście ma to wpływ na sam napar, ale, nie oszukujmy się, nie aż tak istotny
FILTRY
Tak, są konieczne. To dzięki nim kawa z dripa jest tak delikatna i czysta w smaku. Rodzaj filtrów ma znaczenie, bo od ich grubości zależy, ile olejków eterycznych będziemy mieć w naparze, a co za tym idzie, jakie będzie body kawy. Im grubszy filtr, tym bardziej on je chłonie, a kawa ma body mniejsze i jest delikatniejsza. Najlepiej używać oryginalnych, japońskich, do tego dripa stworzonych. Bo możemy sobie spaprać kawę. A o tym, jaką tragedią może być zmiana filtra, świadczyć może wojna po wprowadzeniu nowych „konstrukcyjnie” filterków od Hario w 2018 r., kiedy to smakoszom kawy nagle „rozjechały” się dripowe receptury.
WAGA
Zmierzenie ilości wsypywanej do drippera kawy pozwala kontrolować proporcje w naszej recepturze. A ponieważ rząd wielkości, stosowany przy parzeniu jednej lub dwóch filiżanek to mniej więcej 20-30 g., trudno sobie wyobrazić odważanie tego na domowej wadze. Precyzyjne wagi mogą być więc przydatne – początkującym wystarczą takie, których dokładność wynosi 1g. Pamiętajcie – zapewne na wadze będziecie nie tylko odmierzać kawę, ale również ustawiać serwer i zalewać samą kawę gorącą wodą. Dlatego warto zadbać o to, by powierzchnia samego urządzenia była odporna na zalanie.
ODPOWIEDNIE MIELENIE OGROMNE MA ZNACZENIE
Pamiętajcie, dobrze zmielona kawa to połowa sukcesu naparu. Drobinki kawy, które wsypiemy do drippera, powinny być mniej więcej wielkości grubych ziaren piasku. Czasami stopień zmielenia do dripa określa się jako „średnio-grubo” – co to oznacza? Chodzi o to, by drobinki kawy były takiej grubości, by woda, przepływając przez nie, zdążyła wyciągnąć z nich cały smak i aromat. Zbyt duże drobiny sprawią, że „przeleci” przez nie niczym górski strumień. Za małe z kolei zatrzymają jej przepływ, tworząc nam na dole w filtrze kwaśno pachnące kawowe bagienko…
Kawomaniacy pamiętajcie! Każdy młynek mieli po swojemu, dlatego sporo kawy może upłynąć, zanim uda nam się odnaleźć idealną ilość „klików” pod naszego dripa.
METODA
„Mistrzowskich” metod dripa jest pewnie tyle, ile ziarenek kawy na świecie. Z pewnością buszując na kawowych forach natknęliście się na dripowe wojny między zwolennikami techniki Hoffmana a Scotta Rao… Spokojnie, nie musicie w tych walkach stawać po żadnej ze stron. Wystarczy, że zapamiętacie kilka prostych reguł, którymi rządzi się drip.
Przede wszystkim: cierpliwość. Kawa z dripa nie lubi pośpiechu. Jeżeli 22g kawy zalejemy 350ml wody, proces ekstrakcji powinien trwać od 2:30 do 2:45 minut. Następnie: oswajanie kawy, czyli preinfuzja. Aby wspomóc proces „wyciągania” ze zmielonego ziarna wszystkich pożądanych aromatów, należy na początku zalać je niewielką ilością wody na ok. 30 sekund. W tym czasie zachodzi tzw. blooming, czyli faza „rozkwitania” bukietu aromatycznego. Wreszcie: stopniowanie napięcia, czyli zasada zalewania kawy porcjami, stosując powolne, okrężne ruchy. W większości przepisów robi się to dwukrotnie, za każdym razem dbając o utrzymanie temperatury samej wody. Właśnie…temperatura.
Prawie każdy barista i miłośnik kofeiny powie wam, że kawa nie lubi wrzątku i najpiękniej „rozkwita”, gdy potraktujemy ją wodą w temperaturze od 85 do 96 C. Jednak jasno palone kawy (a z reguły po takie sięgamy, myśląc o dripku) wolą temperatury raczej wyższe, niż niższe – dlatego możemy przeprowadzać kolejne ekstrakcje z myślą o tym, że „im cieplej, tym lepiej”…
Kiedy ostatnie krople naparu skapną do naszego serwera lub kubka, warto odczekać moment przed pierwszym łykiem, a następnie…wsadzić nosa do naczynia i zaciągnąć się pełnym słodkich, korzennych lub kwiatowych aromatem. Nie przesadzamy – sami tak robimy, za każdym razem ciesząc się nowymi zapachami, które udaje nam się wyczuć! Potem pozostaje już tylko delektowanie się delikatnym i wyrazistym jednocześnie bukietem naszej kawy i…czekanie na kolejną jej filiżankę!